niedziela, 7 sierpnia 2022

Szalony lipiec

 Umieranie wymieszane z życiem, zgodnie z jego prawami. Coś się kończy, coś się zaczyna. I tak w kółko od początku do końca.

Pod koniec czerwca zjawiliśmy się w Laponii. Po raz pierwszy latem. Pojechaliśmy tam tym razem nie na wyprawę, lecz obejrzeć dom, który zamierzamy kupić, by wreszcie po wielu latach snucia marzeń osiąść na stałe w Laponii.

Północ oszołomiła nas kolejny raz swym pięknem. Ciągle natykaliśmy się na renifery, krążące dosłownie wszędzie wraz ze swoimi cielaczkami. Maluchy miały wtedy około miesiąca. Rodzą się bowiem pod koniec maja, czy też na początku czerwca. 

Renifery włóczyły się po drogach niczym członkowie ulicznych gangów. Całą szerokością drogi, za nic mając samochody i ludzi.


Bardzo łatwo je obserwować i robić im zdjęcia, ale nie chcą by zbyt blisko do nich podchodzić. Wtedy oddalają się od nas. Oddalają to najlepsze określenie, bo nie uciekają w panice, jak inne jeleniowate, co często obserwujemy w polskich lasach. 

Cielęta reniferowe są najbardziej ostrożne i nieufne, ale jednocześnie najbardziej beztroskie. Jak to dzieci wszystkich zwierząt. Często pierwsze odchodzą od ludzi i trzymają się z daleka, ale potrafią też nagle zatrzymać się na środku drogi, tuż przed samochodem i najzwyczajniej się wysikać.



Letnia Laponia, to kraina zielona i błękitna. Zielona bujną roślinnością, która musi jak najszybciej wydać owoce swego życia, bo przecież lato jest bardzo krótkie i trzeba szybko dorosnąć i przedłużyć swój gatunek. Stąd życie roślin jest dosłownie rozbuchane. Towarzyszą mu ogromne ilości wszelkich owadów. W tym też komarów. To z kolei stwarza idealne warunki do życia ptakom, które nie mają żadnego problemu, by wykarmić swe pisklęta. Błękitna zaś jest dzięki tysiącom jezior, rzek, stawów i potoków. Woda jest w Laponii niemal wszędzie. Stojąca i płynąca. Płynąca nierzadko bardzo wartko, tworząca wspaniałe bystrza i wodospady. Taka jest letnia, niepokryta lodem i śniegiem Laponia.

Po powrocie z Laponii na początku lipca, natychmiast wyruszyłem, by realizować zajęcia warsztatowe z dziećmi na Dolnym Śląsku. Mnóstwo pracy, podróży, nowych doznań i wyzwań. Potem udało nam się wyskoczyć na dwa dni nad polskie morze, Potem znowu Dolny Śląsk, Czechy i Niemcy. To był bardzo aktywny lipiec, ale właśnie Laponia ze swą przyrodą i małymi reniferami najbardziej pozostała w pamięci. 








Riisitunturi

  W Parku Narodowym Riisitunturi jest kilka miejsc, w których można przenocować. To jest najbardziej wypasione. Sześcioosobowa chata, wyposa...