Wciąż krążymy jeszcze pomiędzy Polską a Finlandią. Robimy przeprowadzkę na raty. Miałem nadzieję, że zdążę w tym roku na ruska, jak w języku fińskim nazywa się jesień, ale nie udało mi się to. Miałem sporo spotkań autorskich i Laponia musiała poczekać.
Nie zdążyłem, ale to nic nie szkodzi. Jeszcze się na nią napatrzę za rok i za dwa i mam nadzieję, że i za dwadzieścia lat. Teraz jesień stała się zadumana, spokojna, nastrojowa. Jest cisza, spokój, natura wyhamowuje i przygotowuje się do zimy. Tę czuć już w powietrzu wyraźnie.